Geoblog.pl    kordzio    Podróże    Chiny 2011    pobój Shanghaju :-)
Zwiń mapę
2011
04
maj

pobój Shanghaju :-)

 
Chiny
Chiny, Shanghai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8344 km
 
Po wczorajszych degustacjach, nasz sen był zdecydowanie dłuższy niż zwykle :-))) Ale oczywiście, nie zakłociło to planu naszej wycieczki.
Pierwszy krok skierowalismy na przystań statków wycieczkowych i kupilismy bilety na rejs po rzece Huangpu wraz z wpłynieciem do Jangcy (150 julków).
Wspaniała sprawa ten rejsik. Podziwialismy panoramę miasta, ogromne budynki w dzielnicy Pudong, zabytkowe w dzielnicy Bund, tereny Expo2010, mosty, itd. ... - romantycznie....:-))
Zbliżając sie do Jangcy płynęlismy coraz wolniej. Po prostu robił się korek. Statki na Jangcy pływają w ogromnych ilościach, takiego czegoś jeszcze nie widzielismy. Po pewnym czasie oczekiwania nasz stateczek wpłynął na Jangcy, tam prześliznął sie miedzy kolosami, zrobił oberka i obrał kurs do miejsca startu.
W drodze powrotnej pilismy jakąś dziwną herbatkę. Była to taka kulka z listków, która to wrzucona do szklanki i zalana wodą, po kilku minutach zaczeła się rozwijać. Po chwili ukazał sie nam piekny kwiat. Całe parzenie trwało 10min. Smak dziwny, ale dobry. Zwyczajowo, po chińsku, herbatę zalewa się 3 razy, do tego gadka-szmatka i tym sposobem minął nam kilkugodzinny rejsik. :-))
Po prowrocie udalismy sie na zakupy do pieknego ChinaTown.
Jest tam ślicznie, kolorowo, mnóstwo handlarzy i "naganiaczy", chcących nam, białym ludziom, sprzedać dosłownie wszystko. Czasami to było gorzej z nimi, niz na bazarach w Tunezji, ale dalismy radę. Nie trzeba sie na nich denerwować, lecz jednak stanowczo odpowiadać i nie reagować.
Zakupy były w miarę udane. Kupilismy jakies pamiatki oraz użyteczne rzeczy. Koniecznie trzeba sie targować. Cena przez nich podawana to 300% tego za ile się w końcu kupi. Tylko nie mozna się napalac na towar i na spokojnie, z usmiechem, ale i stanowczo podawać swoja cene, która pojdzie oczywiście do góry, ale i tak ta końcowa bedzie wiele wiele nizsza niż na początku. Ostatecznie kupuje sie w cenie 50%(lub mniej) od podawanej na początku.
Zakupy zakonczylismy suto zastawianą kolacją. Po raz kolejny próbowaliśmy róznych potraw od Chińczyków gotujących na ulicy. Robią to wspaniale, wszystko na bierząco, obserwuje sie jego gotowanie. Bylismy wiec pewni świeżości i tego, że wszystkie ewentualne bakterie zostały zabite w duzej temperaturze przygotowywania potrawy. A do tego jedzonka, koniecznie ryżówka. To mocna wódzia (42, 46 lub 52 %), ma nieładny zapach :-) ale jest dobra w smaku, łatwo się pije, łatwo się wchłania. :-) Myślelismy, że tego nie da sie pić, ale na serio, jest dobra, nawet bez "zapojki". Trochę jednak sponiewiera biednego konsumenta... :-)) Mimo wszystko, dalismy radę. Bo jak można być tu i nie spróbować.... :-))
...cdn ...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
kordzio
Darek
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 62 wpisy62 11 komentarzy11 134 zdjęcia134 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
21.01.2015 - 21.01.2015
 
 
31.03.2014 - 07.04.2014
 
 
10.12.2013 - 10.12.2013