Geoblog.pl    kordzio    Podróże    Chiny 2011    przejazd Pekin - Shanghaj
Zwiń mapę
2011
03
maj

przejazd Pekin - Shanghaj

 
Chiny
Chiny, Shanghai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8344 km
 
O godz. 7.40 wyjechalismy pociągiem z Beijing South do Szanghaj'u.
Bilety, o których wczesniej wspominałem, nie opiewały na żadne konkretne miejsca. Mozna powiedzieć, że mielismy miejsca stojace.
Wydawało sie to jakieś okropne, bo 11 godzin w dziwnych warunkach, to bedzie nie do zniesienia, ale.......okazało sie, że :
-pociąg był czysty -obsługa cały czas biegała ze szczotką, mopem, wymieniała worki na mega ilości smieci produkowanych przez pasażerów -kontrolerzy pilnowali porządku i dokonywali kontroli biletów -były warunki do kupienia czegoś do picia lub jedzenia -po prostu, pełna kulturka.
Zabrana przeze mnie gruba karimata (bo przeczuwałem taka sytuację), posłużyła nam za wygodne siedzenia lub miejsce do leżenia.
I tak oto tym sposobem minęła podróż, która okazała się być nie taka straszna jak mysleliśmy.
Pierwsze co zrobilismy po przyjeździe do Shanghaju, to kroki do kasy, aby kupic bilety na powrót do Pekinu.
Okazało się, że na dzień, który planowalismy, już nic nie było (tylko mega drogie sypialne). Kupilismy na termin późniejszy. Chcąc nie chcąc zamiast planowanych dwóch nocy, zrobiło sie trzy. Opłacało się zapłacić za dodatkową noc w hotelu, niż dokładać wielkie pieniądze za bilet.
Taksóweczką dojechalismy na miejsce (za 100RMB), chociaż było troszkę zamieszania, bo kierowca nie odnalazł odpowiedniego numeru budynku, ale to dla nas żaden problem. Szybko poradzilismy sobie.
Po zameldowaniu sie i przebraniu, poszlismy na miasto podziwiać jego piekno. Mieszkalismy w odległości rzutu miską ryżu od promenady nad rzeką Huangpu, w dzielnicy Bund. Tam też udaliśmy się. Spacerek był długi i piękny. Po drugiej stronie wody stały wielkie, kolorowo oświetlone budynki Centrum Finansowego (dzielnica Pudong), które to też były naszym celem, ale to już kolejnego dnia.
Dzień zakończylismy wspomnianym spacerem i degustacją miejscowych specjałów od ulicznych kucharzy :-))
Powiem tak -to co my to wszyscy w Polsce jemy i nazywa sie to "chińszczyzna", to jest jedna wielka lipa. To nawet nie stało obok oryginałów. Wygląd tamtejszych dań, smaki i zapachy -to wspaniała sprawa. Chociaż bywały rózne te zapachy, takie chińskie, oryginalne, czasami jednak niezbyt przyjemne. Ogólnie jednak, to super...:-))
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
juwicze
juwicze - 2011-05-15 02:04
Inna "chińszczyzna"? Nic dziwnego... przecież kurczaka tam nie znajdziesz ;-)
 
 
kordzio
Darek
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 62 wpisy62 11 komentarzy11 134 zdjęcia134 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
21.01.2015 - 21.01.2015
 
 
31.03.2014 - 07.04.2014
 
 
10.12.2013 - 10.12.2013