Pobudka była dziwnie rano. O godz. 6.30 musielismy byc gotowi na wyjazd na Wielki Mur do miejscowości Mutianyu.
Wiekszość przebywających w Pekinie wyjażdza do miasta Badaling, bo jest najblizej, ale prawdopodobnie tam Murek jest w duzym stopniu odnowiony, więc oryginału juz nie ma. Poza tym są tam tłumy ludzi. Oczywiscie, nie neguje decyzji o odwiedzeniu Muru w Badalingu.
Na Murku słonko przygrzewało, schody były strome, a my tacy zmeczeni po wczorajszym....-ale dalismy rade... ;-))
Mielismy fajna pania przewodnik, my tez byliśmy fajni i grzeczni :-) ,wiec w drodze powrotnej przygotowała dla nas miłe niespodzianki. Do tej pory nie wiemy o co chodzi, ale chyba to forma promocji miejsc produkcji i promocja produktów. Liczą, że ktoś kupi, że coś sprzedadzą, itd.
Odwiedzilismy fabrykę jedwabiu i widzieliśmy chyba wszystko co mozna z niego zrobić. Po prostu, piekne rzeczy.
Bylismy w wytwórni porcelany i podziwialismy recznie malowane cudeńka. To niesamowite, co Ci pracownicy potrafią "wyczarować". Ojjj, mają złote ręce, pieknie to robią.
Po wrażeniach - wracamy do Pekinu. I wyobraźcie sobie, że już nie busem, którym jechalismy na Mur, lecz prywatnym samochodem innej pani przewodnik. Jak to sie mówi, zostalismy we trzech przekazani innej osobie. Zadowoleni jedziemy, jedziemy, gadamy z nią, jest dobrze...:-))