Po odpowiednim przygotowaniu i odpoczynku ruszylismy "w miasto". Poszlismy na Plac Tien An Men oraz odwiedzilismy okoliczne obiekty. Plac byl pelen ludzi, trafilismy na jakis pokaz zdjecia flagi (ale nie wiemy o co tam chodzilo). Hala Ludowa, Mauzolem Mao, Muzem Narodowe, itd -zapieraja dech w piersiach. Bylo wiele utrudnien komunikacyjnych. Pozamykane wejscia i wyjscia do metra na Placu i okolicach, pelno ludzi, policji, barierki, itd. -ale i tak wszystko bylo OK.
Kochani, zebyscie wiedzieli, jakie tu wszystko jest piekne i wielkie. Budynku cudownie oswietlone, ulice po 4 pasy w kazdym kierunku, mnostwo autobusow, taksowek, knajpeczek, itd, no bo przeciez trzeba jakos obsluzyc te miliony ludzi.
Pozno wieczorem poszlismy na dorzec glowny w Pekinie, zeby kupic bilety do Szanghaju.
...Udalo sie :-)
Nie smiejcie sie, ze pisze iz udalo sie, ale taka jest prawda. Koleja podrozuja takie ilosci Chinczykow, ze masowo sa wykupowane bilety na pociag i trudno jest sie gdziekolwiek dostac.
Do domku wrocilismy padnięci...:-))